niedziela, 29 listopada 2009

Baczność! Spodnie zdjąć!






"Wiatr rozwiewał jej włosy,więc przytrzymała je wolną ręką,krążąc wargami po małej,beżowej kulce na stożkowatym wafelku. Założyła nogę na nogę,potem ją zdjęła,odrzuciła do tyłu głowę i czując,jak w gardle rozlewa jej się słodka lepkość,zanuciła piosenkę,którą ostatnio śpiewali niemal wszyscy:"Pewnego dnia spotkamy się we Lwowie,mój ukochany i ja". Wspaniały dzień.Przez pięć minut nie było żadnej wojny,tylko cudowna,czerwcowa niedziela w spokojnym Leningradzie. Kiedy oderwawszy wzrok od lodów,spojrzała przed siebie,zobaczyła,że z drugiej strony ulicy patrzy na nią jakiś wojskowy. W mieście garnizonowym,takim jak Leningrad,wojskowy to nic nadzwyczajnego. Żołnierzy mieli tu na pęczki. Zobaczyć żołnierza to tak,jak zobaczyć staruszkę z pełną siatką albo kolejkę przed sklepem,albo budkę z piwem. W normalnych okolicznościach Tatiana ominęłaby go wzrokiem i poszła dalej, zwłaszcza że ten gapił się na nią z miną,jakiej nigdy dotąd u nikogo nie widziała. Przestała lizać lody. Jej chodnik tonął już w cieniu,natomiast chodnik żołnierza zalewało silne popołudniowe słońce. Patrzyła na niego przez krótką chwilę i właśnie wtedy,w momencie,gdy spojrzała mu prosto w twarz,poczuła,że coś w niej drgnęło. Chciałaby powiedzieć,że drgnęło leciutko,ot,niezauważalnie,lecz było zupełnie inaczej. Było tak,jakby serce za częło pompować krew czterema komorami naraz, zalewając nią i płuca,i całe ciało. Zamrugała. Nie wiedzieć czemu,zaczęła oddychać szybciej i płycej. Żołnierz roztapiał się powoli w żółtobladym słońcu. Wtem zasłonił go autobus.
Omal nie krzyknęła i zerwała się z ławki,ale nie po to,żeby wsiąść,tylko po to,żeby nie stracić z oczu żołnierza. Otworzyły się drzwi,kierowca spojrzał na nią wyczekująco. Niewiele brakowało i Tania,dziewczyna łagodna i dobrze wychowana, zwymyślałaby go i kazała iść precz.
-Wsiadamy,panienko? Nie mogę czekać w nieskończoność. Wsiadamy?
-Nie,nie,ja nie wsiadam.
-No to co,do diabła,robisz na przystanku?
-Zagrzmiał kierowca i zatrzasnął drzwi.
Tatiana cofnęła się w stronę ławki i zobaczyła,że żołnierz pędzi do autobusu. Pędził,pędził i nagle przystanął. Znieruchomiał. Ona też.
Kierowca ponownie otworzył drzwi.
-Jedziecie?"

Czytajcie dziewczyny!


Nastkowe rozkminy: siatkarze (Kurek i Bąkiewicz), prawo jazdy, skoki narciarskie, narciarstwo alpejskie (Jean Baptste Grange), cnc, sukienki i szpilki na studniówkę, intimissimi, "jak ktos może zapierdalać telefony?", samochody, hollywood - 'Jeździec miedziany' idealnie oddaje ten klimat.

ps. Kate, jak tam w armi?

Ania i Klaudia